
Dzisiaj w końcu napiszę o absolutnym faworycie nie tylko grup przedszkolnych, ale i klas 1-3. Pewnie się zastanawiacie, co w tym takiego zabawnego – wierzcie mi, ja też J Ale, póki co, nie miałam grupy, który by się przy tej zabawie nie śmiała, i to naprawdę głośno czasami. Naprawdę dzieci potrafią nam bardzo dobitnie pokazać, co to zabawa i jak czasami fajnie pośmiać się z tak prostych rzeczy. A u nas… dodajemy trochę angielskiego przy tej zabawie, ale czasem przy za dużej ilości śmiechu o tym angielskim się zapomina, a zabawa trwa dalej. W każdym razie, jest to bardzo fajny przerywnik/przerwa przed cięższym zadaniem i sama z niej czasem korzystam, aby rozweselić grupę.
Co potrzeba?
- Chusta animacyjna
- Maskotki
Na czym to polega?
Chyba prościej się nie da- na chustę wrzucamy maskotkę (u mnie to pan brokuł, a później lala, miś itp. - powtarzamy słownictwo z ostatnich zajęć) i podrzucamy na chuście J

Modyfikacje
Tutaj różnie, np.:
- Jak mieliśmy jakieś trudne dla dzieci słówko, podrzucając maskotkę proszę o wykrzyczenie tego słówka (np. wardrobe) za każdym razem, kiedy podrzucamy maskotkę.
- Proszę o to, aby maskotka po porzuceniu spadła np. na kolor zielony (green).
- Staramy się podrzucać maskotkę tak długo, jak śpiewamy jakąś znaną piosenkę lub wyliczankę.
Spróbujcie sami! Jeszcze mi się nie zdarzyła grupa, która by tej zabawy nie lubiła. Ale może wszystko przede mną J
Paulina Łoboda
Write a comment